PODOBNY MARSZ ODBYŁ SIE W KARAKOWIE
Centrum miasta zablokowane na kilka godzin, 12 osób zatrzymanych przez policję i jedna osoba ranna od uderzenia kamieniem. Pod Wawelem starli się uczestnicy marszu w obronie praw mniejszości seksualnych i ich zdeklarowani przeciwnicy
Zgodnie z zapowiedziami w piątek ulicami Krakowa równocześnie przeszły Marsz Tolerancji, organizowany przez Kampanię przeciw Homofobii i Fundację Kultura dla Tolerancji, oraz Marsz Tradycji i Kultury członków i sympatyków Młodzieży Wszechpolskiej. Działacze MW już wcześniej zapowiadali, że nie dopuszczą do wejścia kontrmanifestacji na Rynek. Obietnicy dotrzymali. Piątkowe demonstrowanie zaczęło się po godz. 14. Kilkudziesięciu wszechpolaków wyruszyło spod uniwersytetu z hasłami
"Chłopak, dziewczyna, normalna rodzina", "Nasze ulice, wasze lecznice" w kierunku Rynku. - Chcemy się sprzeciwić terroryzowaniu polskiego społeczeństwa przez małą i nieznaczącą grupkę homoseksualistów. Protestujemy przeciw "homoterroryzmowi" - zachęcał sekretarz Młodzieży Wszechpolskiej Mariusz Tomczak. Do pochodu MW szybko przyłączyły się grupki skinów, pseudokibiców, przedstawiciele Narodowego Odrodzenia Polski z transparentami "Zakaz pedałowania", a nawet neofaszyści ze skrajnie prawicowej organizacji Blood&Honour. Ci ostatni nie kryli symboli swastyk na smyczach od komórek i koszulach.
W tym samym czasie około dwutysięczny tłum popierający prawa mniejszości seksualnych wyruszył z placu Matejki w kierunku Wawelu z hasłami "Wolność, Równość, Tolerancja", "Homofobię można leczyć", "V RP będzie tęczowa".
Wszechpolacy od początku dążyli do konfrontacji. - Na każdy Marsz Równości będzie odpowiadać kontrmanifestacja. Geje chcą nam wmówić, że dwóch mężczyzn i pies to rodzina. Nie dopuśćmy do tego, nie oddawajmy im Krakowa - nawoływała Anna Jabłonowska z MW.
- Bez zadymy się nie ruszamy - stwierdził młody ogolony uczestnik Marszy Tradycji. - Nie rozumiem, dlaczego nie chcą się bić, wszystko byśmy szybko załatwili. Do "załatwiania" doszło kilka minut po godz. 15 w okolicy filharmonii.
- Jazda z kurwami! Bij, kto w Boga wierzy! - na ten okrzyk bojowy około dwustu zadymiarzy rzuciło się w kierunku uczestników Marszu Tolerancji. Na szczęście w porę zareagowała policja, tworząc kordon wokół kolorowego pochodu, który pod policyjną asystą dotarł pod Wawel. Tam już czekała żywa barykada z siedzących na asfalcie wszechpolaków i ich zwolenników. Przeszkodę rozbiła interwencja policji a Marsz Tolerancji bez większych przeszkód okrążył Wzgórze Wawelskie i zgodnie z planem zatrzymał się pod smokiem wawelskim. Gdy jego uczestnicy rozchodzili się do domów, policja wyławiała co agresywniejszych zadymiarzy z kontrmanifestacji. Kilkunastu z nich znalazło schronienie w biurze poselskim wicemarszałka Sejmu Marka Kotlinowskiego. Nie popsuło to nastroju Marcinowi Strońskiemu, szefowi małopolskiego okręgu MW. - Odnieśliśmy sukces, dewianci nie weszli na Rynek. A teraz jedziemy na obóz pod Gorlice. Napijemy się, zjemy, odpoczniemy - mówił wyraźnie zadowolony.
WARSZAWA ZAPOWIADA SIE INTERESUJACO
|