Z Azerbejdżanem w Krakowie, z Armenią w Kielcach
Po ponadośmioletniej przerwie pod Wawelem znów zagra o punkty reprezentacja Polski. 24 marca na stadionie Wisły gościć będziemy Azerbejdżan w pierwszym przyszłorocznym meczu eliminacyjnym o awans do mistrzostw Europy.
Decyzję podjęło prezydium PZPN na poniedziałkowym posiedzeniu.
- A właściwie to decydujący głos miał selekcjoner biało-czerwonych Leo Beenhakker - poinformował "Gazetę" członek zarządu PZPN Mirosław Malinowski. Choć o marcowe mecze z Azerbejdżanem i Armenią starali się działacze z Poznania i Łęcznej, selekcjoner wybrał Kraków i Kielce (28 marca z Armenią). Ponoć dlatego, że oba miasta leżą blisko i można zgrupować drużynę w jednym miejscu i tylko dowieźć autobusem na mecz. A o kielecką lokalizację od dawna walczyli tamtejsi działacze, którzy mają już bardzo przyzwoity stadion, a nigdy dotąd nie mieli honoru gościć reprezentacji.
Na ile marcowy mecz z Azerbejdżanem będzie dla polskich kibiców atrakcyjny, okaże się dziś wieczorem. Zwycięstwo z Belgią, a przynajmniej urwanie jej punktu, przedłuży szanse Polaków na awans do ME. Porażka w brzydkim stylu raczej kibiców na Reymonta nie przyciągnie.
Wiślacki stadion mieści dziś nieco ponad 15 tys. osób, a jeśli uda się dokończyć budowę trybuny północnej, mecze będzie mogło oglądać 21 tys. widzów. Na rywala takiego jak Azerbejdżan powinno wystarczyć. Niepokój budzi coś innego - zachowanie kibiców. 18 sierpnia 1998 r., podczas ostatniego meczu Polski w Krakowie, pokazali się z jak najgorszej strony.
Ówczesny selekcjoner reprezentacji Janusz Wójcik na mecz z Izraelem (eliminacje do mistrzostw Europy) najpierw nie wziął żadnego krakowianina, w końcu dokooptował Tomasza Kulawika, który na boisko wyszedł dopiero w drugiej połowie. Pominięcie w składzie piłkarzy spod Wawelu nie spodobało się kibicom. Wisła była w czubie tabeli, więc widownia głośno apelowała, aby reprezentacja zeszła z boiska, a zastąpiła ją drużyna "Białej Gwiazdy". Oprócz dopingu zawiodła także frekwencja. Na stadionie zjawiło się ledwie 3500 kibiców, choć bilety były w cenie wejściówek na mecze ligowe. Mało tego - wielu z tych, którzy przyszli, wolało rozróbę niż kibicowanie. W czasie meczu obrzucali się oni najgorszymi wyzwiskami, przed meczem i po jego zakończeniu doszło do bójek, policja znalazła u bandytów siekiery, tasaki, widły, tłuczki do mięsa oraz noże. Sztamy na mecze reprezentacji między fanami Wisły i Cracovii nie ma do dziś.
Tymczasem marcowe pojedynki Polski będą miały jeszcze jeden bardzo ważny kontekst: w kwietniu ma się ostatecznie rozstrzygnąć sprawa lokalizacji mistrzostw Europy w 2012. Polska wraz z Ukrainą rywalizuje o organizację z Włochami oraz Chorwacją i Węgrami. Jeśli podczas marcowych meczów polscy kibice się nie popiszą, przekreślą nasze szanse. I nie chodzi tu o Kraków, który jest jedynie miastem rezerwowym, a o kandydaturę naszego kraju.
źródło: Gazeta.pl
copy by 90minut.pl
Mysle ze zmienione miejsce pierwszego meczu nikogo nie "odstraszy" i zjawimy sie tam jak zawsze na meczach reprezentacji . fakt ze do Kielc bylo by troszke blizej ale Krakow tez niczego sobie .
24 marca 2007 jedziemy do Krakowa !!
PS.Kto bedzie miec wolne miejsce w aucie ?
_________________
TO TRZEBA PRZEŻYĆ ŻEBY TO ZROZUMIEĆ ABY W TO UWIERZYĆ !
|