Po aferze korupcyjnej we Włoszech wzrosły szanse Polski i Ukrainy na zorganizowanie piłkarskich mistrzostw Europy - czytamy w Gazecie Wyborczej.
UEFA wybierze gospodarza Euro 8 grudnia. Polska i Ukraina rywalizują z Włochami i wspólną kandydaturą Węgier i Chorwacji. Do niedawna głównym faworytem byli Włosi, którzy wygrali pierwszą turę, w przeciwieństwie do kontrkandydatów mają już gotowe stadiony (do remontu) i wspierało ich bardzo silne lobby wśród działaczy UEFA.
- Gdyby głosowanie odbyło się dziś, Włosi nie mieliby szans przez skandal korupcyjny w lidze. Afera do końca roku trochę przycichnie, ale to może nie wystarczyć - te słowa anonimowego członka komitetu wykonawczego UEFA szeroko cytowała kilka dni temu nie tylko włoska prasa. M.in. brytyjski "Guardian" pisze, że skandal zaprzepaści nie tylko szanse na organizację Euro, lecz także letnich igrzysk w Rzymie w roku 2016.
Stojący za włoską kandydaturą szef federacji Franco Carraro został zdyskwalifikowany na 4,5 roku. Oprócz niego w odstawkę poszło wielu innych działaczy. Niesmak, jaki powstał, niekoniecznie minie do grudnia. Tym bardziej że o włoskiej aferze piszą media na całym świecie, a ukarane degradacją kluby odwołują się od wyroków. Polskim futbolem też wstrząsają afery, ale... nie informują o nich światowe media. W UEFA mają o nich znikome pojęcie.
- Włosi wiedzą, że mogą stracić Euro, dlatego kary są surowe. Chcą pokazać, że robią porządek - mówi "Gazecie" Adam Olkowicz, wiceprezes PZPN ds. Euro 2012. Czy szanse Polski i Ukrainy wzrosły? - Bez komentarza. Nie wypada cieszyć się z czyjegoś upadku - odpowiada dyplomatycznie. - Włosi byli pewni swego, w ogóle się nie starali, ich wstępna oferta miała raptem 11 stron! Myśleli, że wszystko załatwi im lobbing. Jasne, że afera osłabia ich pozycję - mówi nam jednak osoba z polskiego sztabu Euro 2012.
Pierwsze słyszę, żeby po ostatnim skandalu szanse Włoch zmalały - mówi Zbigniew Boniek. - Tutaj wszyscy są przekonani, że Euro 2012 odbędzie się we Włoszech. We wstępnych wyborach Italia dostała 11 głosów, Węgry i Chorwacja - dziewięć, a Polska - sześć. Żebyśmy wyprzedzili lidera, to większość głosujących musi przenieść swoją sympatię na Polskę, a to bardzo trudne. Poza tym jeszcze chyba się nie zdarzyło, żeby ktoś, kto po raz pierwszy ubiega się o organizację wielkiej imprezy, dostał ją za pierwszym razem. Trzeba po prostu wykorzystać okazję do wypromowania się, by łatwiej było nam wygrać walkę o mistrzostwa w 2016 roku - kończy Boniek.
Więcej w "Gazecie Wyborczej"
copy by
http://www.wp.pl