RKS Radomsko

Chcieli grać za darmo

Zgodnie z ubiegłotygodniową obietnicą, wracamy do sprawy RKS-u. Dla kibiców radomszczańskiego klubu nie mamy, niestety, dobrych wiadomości. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że wiosną nie będą oni mogli oglądać w akcji swoich ulubieńców. Piłkarze chcieli w rundzie wiosennej grać za darmo, ale włodarze RKS-u stwierdzili, że mogą oni szukać sobie nowych klubów.
Wszystkie ostatnie wydarzenia, jakie rozgrywają się wokół RKS-u, związane są z polityką życia na kredyt, jakiej hołdowały zarządy - były i obecny. W rundzie jesiennej władze klubu wypłaciły zawodnikom stypendia sportowe za dwa miesiące oraz dwie premie meczowe. Zawodnicy RKS-u grali więc prawie za darmo, wierząc, że - zgodnie z obietnicami, niejednokrotnie składanymi przez ówczesnego prezesa klubu Wojciecha Lenka - czas na rozliczenia przyjdzie po zakończeniu rundy jesiennej. Jednak po ostatnim meczu pieniędzy w klubie nadal nie było. Zaległości wobec piłkarzy urosły do kwoty około 30 tys. złotych. Zarząd postanowił więc zwrócić się do władz miasta o wsparcie finansowe klubu. Jednak nierozliczona przez klub dotacja z roku 2004 zaowocowała tym, że Rada Miasta musiała odmówić RKS-owi wsparcia finansowego. Ale miasto nie zostawiło klubu. Powołano specjalną komisję, która miała wspomóc RKS w poszukiwaniu sponsorów. Od jej przewodniczącego - Stanisława Sankowskiego - dowiedzieliśmy się, że dzięki działalności komisji do klubu wpłynęło około 10 tys. złotych. Problem jednak w tym, że te pieniądze nie trafiły do zawodników. Na początku tego roku cierpliwość oczekujących na wypłatę zaległości piłkarzy zaczęła się wyczerpywać. Nie było wiadomo, czy rozpoczną oni przygotowania do rundy wiosennej. Ostatecznie zawodnicy wznowili treningi 15 stycznia. Jednak to nie oznaczało, że kłopoty klubu odeszły w siną dal. Bowiem zbierało się nad nim coraz więcej czarnych chmur. Zniecierpliwieni i zdesperowani piłkarze - w ramach protestu - po zaledwie kilku treningach zaprzestali dalszych przygotowań. Odmówili również wyjazdu na turniej do Wolborza, jaki pod koniec stycznia zorganizował piotrkowski OZPN. Z klubu zaczęło odchodzić coraz więcej zawodników. Wydawało się, że o dalszych losach RKS-u zadecyduje Walne Zgromadzenie na posiedzeniu 29 stycznia. Jednak ono również nie przyniosło żadnych korzystnych dla zawodników rozstrzygnięć. Prowadzący obrady Wojciech Lenk poinformował o swej rezygnacji z funkcji prezesa. Przedstawił również swojego następcę, którym został Stanisław Rzeźniczak. Kilkanaście dni później cierpliwość stracił Rafał Ozga, który w rundzie jesiennej prowadził RKS. Trener zrezygnował z dalszej pracy w klubie. - Zarząd kilkakrotnie bardzo lekceważąco potraktował drużynę - twierdzi. - Ostatnie wydarzenia w klubie są po prostu śmieszne. Władze zachowały się nie fair wobec zawodników i osób związanych z drużyną. Pewne słowa, których należałoby w tym momencie użyć, trzeba byłoby w gazecie wykropkować - dodaje rozgoryczony trener. 14 lutego piłkarze RKS-u po raz drugi w tym roku wznowili treningi. Powodem ich decyzji była kolejna obietnica uregulowania zaległości finansowych, złożona tym razem przez nowego prezesa klubu. Lekiem na chwilową poprawę finansów miał być mecz Pucharu Ekstraklasy pomiędzy Widzewem Łódź a Kolporterem Koroną Kielce, jaki odbył się w naszym mieście 24 lutego. Po rezygnacji trenera Ozgi prowadzenia drużyny podjęli się Robert Drozdek i Kamil Smyk. Piłkarze zaczęli nadrabiać stracony czas. Wobec coraz większych ubytków kadrowych do zespołu dołączyło kilku juniorów z UKS-u Mechanik, którzy całkiem nieźle prezentowali się podczas spotkań kontrolnych, jakie RKS rozegrał z Omegą Kleszczów i Czarnymi Radomsko. Na 26 lutego zarząd wyznaczył spotkanie z zawodnikami, podczas którego miały zostać im wypłacone zaległości finansowe. Jednak okazało się, że pieniędzy dla piłkarzy nie ma. Tego dnia nastąpiło również poważne tąpnięcie w zarządzie. Rano do naszej redakcji dotarła wiadomość o tym, że dwóch członków zarządu, tj. Lenk i Grzegorz Jachowicz, zrezygnowało z członkostwa w klubie. Na popołudnie było wyznaczone spotkanie zawodników z prezesem. Już przed tygodniem informowaliśmy, że nie doszło do niego, gdyż prezes Rzeźniczak po prostu nie przyjechał, a wszelkie próby skontaktowania się z nim okazały się bezskuteczne. Piłkarze nie wyszli więc na trening. Po dwóch dniach zdecydowali, że całą rundę wiosenną zagrają za darmo, bo chcą grać dla radomszczańskich kibiców. Jednak zarząd klubu, co nas bardzo dziwi, poinformował zawodników, że mogą sobie szukać nowych pracodawców. Piłkarze RKS-u nie ukrywają rozżalenia zaistniałą sytuacją. - Dla nas zarząd to oszuści - mówi Marek Woźniak. - Cały czas mówili, że pieniądze będą. Zwodzili nas przez całą rundę tylko po to, żebyśmy nie wycofali się w połowie. Jakieś środki do klubu trafiały, jednak szybko się rozchodziły. W tym roku dostaliśmy po 150 złotych, a więc śmieszne pieniądze, "na lizaki", jak to się mówi - kończy pomocnik RKS-u. W artykule nie przedstawiamy stanowiska władz RKS-u, gdyż - mimo wizyt w klubie i kilkakrotnych prób telefonicznych - nie udało się nam skontaktować z prezesem klubu. Nie ma jeszcze formalnej decyzji, jednak jest już przesądzone, że wiosną RKS nie wystąpi w rozgrywkach IV ligi. To ewenement w skali światowej, ponieważ nie ma chyba drugiego klubu, który w ciągu niespełna dwóch lat dwa razy wycofywałby się z rozgrywek ligowych.


zrodlo: po prostu informacje

_________________

TO TRZEBA PRZEŻYĆ ŻEBY TO ZROZUMIEĆ ABY W TO UWIERZYĆ !